piątek, 21 lutego 2014

Najważniejsze w życiu

Hej kochani! 
Od niedawna zastanawiałam się co by tu napisać na blogu. Odpowiedź padła w komentarzu w moim pierwszym poście.Więc dzisiaj będzie mowa o tym, co moim zdaniem jest najważniejsze w życiu. Nie wiem czemu, ale to pytanie kojarzy mi się to z wyborami miss(tak wiem dziwne ;P). Jak dziewczyny odpowiadają na to pytanie i mówią, że pokój na świecie i żeby na świecie nie było głodujących. Zawsze to mnie rozwalało... ale mniejsza z tym. Patrzyłam w internecie co według ludzi jest najważniejsze. Najczęstsza odpowiedź to rodzina,przyjaźń i miłość. Co do tego muszę się zgodzić, bo sama nie wyobrażam sobie życia. Dalej było zdrowie i szczęście. 
Najbardziej spodobała mi się odpowiedź jednej dziewczyny:
"Dla mnie.?Żyć chwilą, stawiać opór przeciwnościom.
Moim celem jest pomoc niesiona ludziom, ojczyźnie... Chcę, leżąc na łożu śmierci, móc powiedzieć: "Jestem dumna ze swojego życia. Nie zmarnowałam go."
Moje marzenia. Chcę wreszcie poczuć, że osiągnęłam to o czym marzyłam.
Moim celem jak widać jest... osiągnięcie celów. "
Zgadzam się z tym co napisała, że najważniejsze jest spełnić swoje marzenia i umrzeć ze świadomością, że nawet jak się nie udało spełnić wszystkiego, to przynajmniej się próbowało.
Pisałam na razie o innych. Moim zdaniem najważniejsza jest przyjaźń, rodzina, miłość, szczęście i zdrowie i to chyba tyle.


 A dla Was co jest najważniejsze?

sobota, 15 lutego 2014

Fałszywi ludzie

Hej kochani!
Dzisiaj będzie mowa o fałszywych ludziach. Temat naszedł mnie niedawno, kiedy moja przyjaciółka powiedziała, że można mi ufać. Skąd wie, że nie jestem fałszywa? Przecież teraz większość osób okazuje się zupełnie inna niż sądzimy.
 Sama coraz częściej trafiam na takie osoby. Na początku poznania takiej osoby wszystko jest ok. Śmiejecie się razem, gadacie o różnych pierdołach. Po paru miesiącach sądzisz, że osoba ta jest warta zaufania. Mówisz jej co cię trapi, przygnębia. Jest fajnie, nawet cię pociesza. Jednak po paru tygodniach dowiadujesz się co o tobie sądzi naprawdę. Najśmieszniejsze jest to, że ja zawsze dowiaduję się o tym nie od tej osoby, tylko od jakieś osoby trzeciej. Śmieszne, prawda? Czemu ona mi nie powiedziała tego prosto w twarz? Przecież ja też chętnie bym posłuchała od niej co o mnie sądzi. Chodzą też za mną pytania. Czemu ludzie okazują się fałszywi? Próbują popisać się tym przed znajomymi? Tylko po co? A może wina leży po mojej stronie, że za szybko zaczynam ufać nowo poznanym ludziom?
Niestety nie wiem. Nie jestem taka jak większość osób... I ciesze się z tego :)




A Wy jakie macie zdanie na temat fałszywych ludzi/ przyjaciół?

piątek, 14 lutego 2014

Walentynki

Hej wszystkim!
Dzisiaj są Walentynki co dla większości osób jest dniem nie do zniesienia. Jak dla mnie wiele jest osób, które nienawidzą tego święta ze względu na to, że nie mają drugiej połówki lub z powodu tego że to święto jest przesłodzone. Nigdy nie lubiłam i dalej nie lubię tego dnia.Jednak tym razem jakoś się złożyło, że w jakiś sposób obchodzę to "święto".Wraz z koleżankami z klasy robimy sobie jakieś małe prezenty i muszę przyznać, że ten pomysł był fajny :) Jednak zawsze w Walentynkach będzie mnie wkurzało to, że spokojnie nie można iść na miasto, bo wszędzie w ten dzień jest pełno ludzi. Zgadzam się również z tym cytatem: 

"Każdy dzień powinien być romantyczny, a nie tylko jeden dzień w roku."




 A Wy jak spędzacie Walentynki? I co o nich sądzicie? :)

czwartek, 13 lutego 2014

Najpiękniejsza książka jaką kiedykolwiek czytałam

Rok 1939. Dziesięcioletnia Liesel mieszka u rodziny zastępczej w Molching koło Monachium. Jej życie jest naznaczone piętnem ciężkich czasów, w jakich dorasta. A jednak odkrywa jego piękno - dzięki wyjątkowym ludziom, których spotyka, oraz dzięki książkom, które kradnie. Od momentu wydania powieść znajduje się na szczycie listy bestsellerów „The New York Timesa”. Zyskała również ogromne uznanie krytyki literackiej.
Książka jest wzruszająca, piękna i daje do myślenia. Ja natknęłam się na tą książkę niedawno, bo poleciła mi ją koleżanka. Po przeczytaniu opisu książki zaciekawiła mnie jej zawartość. Chociaż nigdy nie lubiłam książek o II wojnie światowej kupiłam ją w księgarni i od razu zabrałam się do czytania. Książka wciągnęła mnie bardzo. Kiedy zaczynałam czytać czułam, że jestem z Liesel w danym miejscu. Pierwszy raz robiłam sobie przerwy w czytaniu żeby dłużej przeżywać całą historię. Zaskoczyła mnie narracja książki, bo nie opowiadała to dziewczynka tylko ktoś zupełnie inny...
Polecam Wam przeczytanie tej książki. Jest ona bardzo wzruszająca. Ja sama płakałam po przeczytaniu tej książki i nie żałuje, że wydałam pieniądze.

Na zawsze zostanie ze mną historia pewnej dziewczynki...

Jest również teraz film na podstawie książki. Podobno świetny. Sama się wybieram :)


A Wy czytaliście już tą książkę lub polecicie jakąś wartą przeczytania? :)

środa, 12 lutego 2014

Wspomnienia....

Hej kochani!
Dzisiaj będzie mowa o wspomnieniach. Tych dobrych i tych złych... Od kilku dni chodzą za mną wspomnienia, niestety te dobre... Za każdym razem jak patrzę na osobę na osobę, z którą są związane, wspomnienia przelatują mi w myślach. Co od razu mnie zasmuca, bo z tą osobą nie utrzymuję już kontaktów. Dzisiaj też tak się stało, ale tym razem nie wytrzymałam...Usiadłam na schodach i się rozpłakałam...  Niby sprawa łatwa."Zagadaj do niej" mówią wszyscy, jednak to nie jest proste... Mówiłam teraz o tych dobrych wspomnieniach, ale przecież są też złe. Wiem, że jak do niej zagadam to może być tak jak kiedyś, ale będzie fajnie tylko przez parę tygodni. I tego właśnie się boję, bo za bardzo mi zależy...



Piosenka, która moim zdaniem jest świetna:

 A czy Wy jesteście teraz w podobnej sytuacji?

wtorek, 11 lutego 2014

Trochę o dzisiejszym dniu :)

Hej kochani! :)
Na początku chciałam Was przeprosić, że tak długo nie dodawałam postów. Mam bardzo mało czasu wolnego z powodu szkoły. Ale teraz postaram się, żeby były częściej :)
Dzisiaj u mnie działy się fajne rzeczy :) Zacznijmy od tego, że byłam dzisiaj z klasą na targach edukacyjnych. Poznałam na nich bardzo miłego Australijczyka, który mówił po angielsku. Razem z koleżankami rozmawiałyśmy z nim na różne tematy. Więc po raz pierwszy stwierdzam, że dobrze było się uczyć tego języka przez ok. 5 lat. 
Po rozmowie, przeszłam po całej hali i oczywiście dostałam masę ulotek, które będę musiała przejrzeć ;) Następnie trafiłam na świetny pokaz musztry i walk przez osoby z liceum. Od razu przypomniały mi się obozy harcerskie, gdzie przez cały jeden dzień ćwiczyliśmy musztrę, ale i tak było fajnie. Podczas walk nagrywałam wszystko, ale oczywiście jakoś mojego filmu jest tak okropna, że wole tego tutaj nie umieszczać. 
To na tyle mam nadzieje, że spodobał Wam się trochę inny post niż poprzedni :)
I parę zdjęć ;D
Ulotki z całego dnia ;)
Walka :D
 A Wy co sądzicie o harcerstwie? Może jest wśród nas jakiś harcerz? ;)